ajajaj, dzisiaj Pan Listonosz mnie nie zawiódł. Pod same drzwi przyniósł mi piękną kartkę z Paryża od Isabelle. Dosłownie się zakochałam.
Aż wróciły mi wspomnienia. Zwłaszcza taki malutki sklepik, w którym było dużo pozytywek-karuzel. A takie karuzele kojarzą mi się przede wszystkim z Paryżem. Ech, zatęskniłam.
I znaczek też mi się podoba :)
3 komentarze:
Nie byłam nigdy w Paryżu... :( BTW. masz może adres tego bloga z opowiadaniem?
powiem krótko. niesamowitość!
Definitywnie przeboska jest ta pocztówka, a i karuzela stoi tam w istocie ;)
Prześlij komentarz